8 kolejka minęła. Czas na kolejne zmiany przed 9 serią gier, a jest co zmieniać, co poprawiać. Daleko mi do ideału. Kolejkę zamknąłem z 50 punktami na koncie.
Po kolei. Brighton zachowału czyte konto w meczu przeciwko Norwich, dlatego Sanchez w bramce zdobył 6 punktów.
W obronie nowa twarz Laporte rozegrał 71 minut, zachował czyste konto ale z drugiej strony stracił 1 punkt, dzięki czytstej kartce. Razem 5 punktów i tak najwięcej z tej formacji. Ruben Dias wszedł na 18 minut tylko 1 punkt. Alonso nie grał. Ajer z Brentfordu nie zamienił się z nim automatycznie bo też nie grał. Ezri Konsa rozegrał całe spotkanie. Aston Villa w tym meczu straciła 3 gole przeciwko Wolverhampton, stąd 1 punkt. Nie ma co mówić
Najlepsza pozycja to pomoc. Jakob Moder grał przez 83 minuty. Jak już wspominałem Mewy skończyły z czystym kontem więc i Polak na tym zyskał. Razem 3 punkty. Podobnie sytuacja wygląda z Saidem Benhramą. Młoty wygrały z Evertonem i pomocnik także 3 pkt miał na koncie. Kapitan Salah zdobył: bramkę, asystę , czyste konto i 2 dodatkowe bonusowe punkty. 26 punktów dla Egipcjanina. Da się? Da się .
Atak to cały czas jedna wielka żenada.
Toney 2 punkty, Antoni 1 punkt i Cristiano ROnaldo 2 punkty.
Podsumowując każdy z napastników BYŁ na boisku a jeszcze Jamajczyk z Młotów tylko mnie upewnił że grał. Zdobył na pamiątkę z tego spotkania żółtą kartkę.
Tak jak widać wyżej ławka też kłuje w oczy od barwy czerwonej.
Zmiany.
Nie wytrzymałem. Sprzedałem Ronaldo i w jego miejsce ściągnałem Danneygo Inga z Aston Villi. Troche przyoszczęsdziłem. Nie spodziewam się szału po nim ale nie che tracić bardziej wartości składu.
Za kontuzjowanego Torresa z City ściągnałem MAddisona z Lisów. Wierzę w odbicie Lisów. Może teraz już będzie tylko lepiej. Jako że co kolejkę kogoś praktycznie ściągam to jedna z transakcji kosztowała mni 4 punkty. Jak się bawić to bawić.
Wszyscy wytrwale w wielkiej szóstce naszej ligi mają na kapitanie Salaha. Jako zamiennik Egipcjanina dość często pojawia się Lukaku z Chelsea. Jeden raz Son i jeden raz Armstrong.