W Sobotę około godziny 16, na stadion Wembley w Londynie odbyło się spotkanie o tarcze wspólnoty. Mistrzowie Anglii – Manchester City mierzyli się z Leicester, co prawda nie przy pełnych trybunach. W tym meczu aż ¾ pojemności stadionu było dostępne dla kibiców wspierajaćych swoje drużyny ze stadionu.
My, fani piłki nożnej mogliśmy zobaczyć debiut Jacka Grealisha. Szczerze mówiąc niewiele w tym spotkaniu pokazał, zademonstrował. Przede wszystkim dziwnie wyglądał w stroju City. Xd
Pewnie niewiele minie i wicemistrz Europy błyskawicznie odpali i udowodni swoją wartość (ok 100 mln £).
Po faulu Nathana Ake została podyktowana jedenastka dla Lisów. Przystąpił do niej Kelechi Ichenacho i zdobył w ten sposób decydującą bramkę. Zawodnik po meczu nie celebrował zdobyczy bramkowej, ze względu na to że Manchester City to jego były klub i nie chciał pewnie podpaść kibicom rywali.
Zachowanie respektu dla swojego byłego pracodawcy mega mi się podoba. Kto wie może kiedyś piłkarz wróci tam w innej roli. Co by nie mówić, nie pali za sobą mostów, dzięki takiej postawie.
Leicester triumfuje.
W ekipie Lisów od 2-óch lat widać progres.
Czego dowodem jest chociażby awans do Europejskich Pucharów. Z czasem nadejdzie odpowiedni moment aby zastąpić ważne ogniwa w składzie takie jak Jamie Vardy i Kasper Szchmiechel. Wieczni niestety nie będą, a co poradzic czas zasuwa.
A do nowego sezonu Premier League już zaledwie kilka dni. Klubowe rozgrywki zaczynają powoli ruszać. Nic tylko oglądać.